poniedziałek, 27 czerwca 2011

5. Sprzątać, czy nie sprzątać? - oto jest pytanie

Tyle spraw kłębi się ostatnio w mej głowie... Nie wiem co jest ważne, a czego powinnam się pozbyć... Chaos, wszędzie chaos! Mimo dużej dawki czasu na przemyślenia, poukładanie sobie wszystkiego od A do Zet, ja ciągle i ciągle oddalam to od siebie! Ale kiedyś przyjdzie czas, by zmierzyć się z przeszłością i innymi takimi sprawami. A wtedy może się okazać, że na wszystko już za późno...

Nienawidzę tego słowa i nienawidzę w sobie tego życia jakby "za późno" nie istniało... Bo istnieje i nie można o tym zapominać. Inaczej życie będzie obfitować w multum rozczarowań. A przecież ja nie lubię rozczarowań, prawda? Prawda. Więc czas zmierzyć się z sobą. Tak, najwyższy czas się poukładać, poskładać, odtworzyć. Roztrząsnąć co trzeba i schować gdzie trzeba. A potem żyć ze swoim bagażem doświadczeń. Bagażem, gdzie każda rzecz ma swoje miejsce. Nie ma chaosu. Nie ma burdelu. Jest tylko czysty porządek.

Oj gdyby to było takie proste, jak się o tym pisze...

A może w życiu tak jest, że chaos nam pisany? I porządkowanie wpisane jest w nasze jestestwo? Może wcale nie trzeba męczyć się z tym, co było i czego się pragnie? Może życie samo układa nam wszystko, co trzeba i jak trzeba? Może nasze sprzątanie przynosi więcej brudu niż je wymiata? Może życie to zwykły ziemski chaos, a porządkując go niepotrzebnie tracimy czas?

Nie, nie... porządkowanie swego życia na pewno ma sens i jest potrzebne. Teraz tylko zebrać się w sobie i wyruszyć w głąb siebie, a potem będzie lepiej...

środa, 22 czerwca 2011

4. "Dobrydzień" i "noc dobra"

Czemu "dobranoc" pisze się razem, a "dzień dobry" osobno?

Czy gdybyśmy mówili 'noc dobra' pisałoby się osobno, a 'dobrydzień' razem?

Właśnie i dlaczego w "dobranoc" 'dobra' jest na początku, a w "dzień dobry" na końcu?

Czy w "dobranoc" 'dobra' jest ważniejsza od 'nocy', a w "dzień dobry" 'dzień' jest ważniejszy od 'dobry'?

A może ważniejsze jest, by 'noc' była bardziej 'dobra' od 'dnia' i stąd taki szyk?

A może ja zwariowałam? I dywagacje na ten temat nie mają najmniejszego sensu?

Oby tak nie było...

wtorek, 14 czerwca 2011

3. Kuku

Tekst sprzed jakichś dwóch tygodni:
"Kilka dni temu w okolicach wewnętrznej strony lewej ręki douważyłam grubą, czerwoną szramę. Raz na jakiś czas [czyt. często (a właściwie czyt. zawsze)] mam jakieś ała. Otóż dziś spojrzałam... i nie ma! Nie ma! Uśmiech zagościł na mej twarzy, gdyż obyło się bez blizny oraz nadal będę nieskazitelnie biała. Radość jednak nie trwała długo, wystarczyło przechylić głowę w stronę drugiej ręki, by zobaczyć jeszcze większą ryskę. Czyżby kuku opanowało umiejętność poruszania się po mym ciele...?"

Piszę  tym, bo dziś znów posiadam kilka siniaków, otarć, zadrapań... Czasem to z nieuwagi, czasem przyczyna jest błahsza - jednakże jest to jedna z tych kwestii, którą bezsprzecznie można do mnie przypisać już chyba na zawsze, do końca życia. Gdy byłam dzieckiem kuku ujawniało się przy chodzeniu po drzewach i innych ciekawych zabawach, dziś, choć po drzewach już nie hasam, ała jest ze mną wciąż :)

***

Z rzeczy bardziej prozaicznych i dotyczących spraw związanych ze Skrawkiem Mego Miejsca W Bezkresnej Sieci (prawda, że ładniej brzmi od "bloga"?) odkryłam (niemalże jak Kolumb!) jak zmienić kolor komentarzy na czarny :) Tak, jestem z siebie dumna! I tak, dlatego to piszę :) Bom ja normalnie cielę jestem jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju techniczne sprawunki...

Niestety zdążyłam już zapomnieć gdzie się to ustrojstwo zmieniało, a chciałabym znów coś przeobrazić w inną formę. W przyszłym czasie, gdy znów nabiorę chęci odkrywczych, przekopię się przez te wszystkie ustawienia i zmienię czcionkę na... na jakąś lepszą ;) A jaką? Tego nawet sam Kolumb* nie wie...

Dodatkowym plusem jest to, iż do SMMWBS (ooo jakie długie!) dołączyła lista blogów, które odwiedzam. I tak, krok po kroku jest tu coraz więcej rzeczy. Może i wygląda bardzo prosto, ale zrobiłam to sama, i bardzo mnie to cieszy :)

Do kolejnej notatki!

*  czyli ja :)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

2. Antytalent wierszokletki

Czasem nudząc się, czy to w domu, czy na zewnątrz, klecę sobie częstochowskimi rymami różne wierszyki. Jako że kompletnie nie miałam pomysłu co teraz tu wpisać (jednak blogowanie to nie taka łatwa sprawa...), a i też czasu stosunkowo niewiele, postanowiłam pójść na łatwiznę. I tak oto powstał rzeczony twór. Proszę się nie przerażać jego jakością. Jak mówiłam, piszę głównie sztampowymi rymami, bo to banalnie proste i nie wymaga wysiłku. A ile przy tym śmiechu! Przyjemnego czytania ;)


Dziewczyna, lat 8/9-naście
Kłania się przed Wami właśnie;
Częstochowskim rymem plecie
Opowieść o sobie w świecie.

Zacząć chcę od początku samego:
Słonecznego czwartku pewnego
Dziecię przyszło na ten świat,
Piękne niczym polny kwiat.

Z wiekiem rosło w górę hen,
Traktując życie jako dziwny sen,
Aż w końcu nadszedł ten dzień
By pozostawić po sobie cień ;)

Za dzień lub dwa odpłynie w dal,
Pochłonie je morze pełne fal.
I stawić czoła nakaże sobie,
Odrzucić wszystkie dręczące fobie.

A że dziewuszysko to nieuważne,
Starać się musi zapamiętać co ważne:
"Należy wierzyć w bajkowe cuda
A wszystko w życiu wkrótce się uda!"


I tym oto jakże pozytywnym akcentem pragnę zakończyć dzisiejszą wiadomość. Dobrej nocy wszystkim!

środa, 1 czerwca 2011

1. Jestem

Mówią, że najtrudniej zacząć. I rację mają... Na szczęście gdy już wklepie się pierwsze zdanie, kolejne idzie z górki.

Nie powiem, że było trudno się tu rozgościć. Wystarczyło włączyć odpowiednią muzykę, przewertować kilka tekstów, a wolny adres wpadł na myśl sam. Potem zatwierdzić chęć pisania, wybrać login, nick (?), o wiem - podpis. Tu z pomocą przyszła pamięć. Ktoś kiedyś, dawno temu, przez chwilę zwał mnie tak. Zostało. Na koniec trzeba przedostać się przez szereg ustawień, dostosować wygląd - i koniec. I jestem.

Początkowy plan jest prosty: wytrwać w pisaniu do setki (stąd też numeracja). Chcę udowodnić sobie, że też potrafię, że mój słomiany zapał chociaż w tej kwestii przestanie być słomiany. Gdzieś przeczytałam, że pierwszy wpis powinien być krótki, treściwy i na tyle intrygujący, by kogoś przyciągnąć i zatrzymać. Może gdy nabiorę wprawy kolejne takie będą. Zobaczymy.

Dziś 1. czerwca. Dzień Dziecka. To pierwszy rok kiedy oficjalnie nim nie jestem. Pamiętam... w zeszłym roku zastanawiałam się jak to będzie. Gdzie mnie życie pokieruje i w którą stronę każe iść... A teraz jestem tu. I czekam. Na jakiś znak, gest, cokolwiek. Patrzę, słucham, rozmyślam, chłonę wiele rzeczy, by dostrzec jak najwięcej i odpowiednio wybrać swoją ścieżkę życia. By nie chybić....