Nie mam sił... Znowu podcięto mi skrzydła...
Nie wierzyłam w istnienie wampirów energetycznych, tymczasem jednego mam tuż obok siebie...
Dlaczego tak mnie nienawidzi? No dlaczego?
Czy zrobiłam jej coś tak złego, że ciągle musi się na mnie mścić?
Dlaczego tak wielką frajdę sprawia jej niszczenie mnie? Ciągle... po kawałku...
Karmić się cudzym cierpieniem - to jedyne co potrafi.
A najgorsze jest to, że te "wampiry" nas przyciągają i trudno się ich pozbyć. Jakby rzuciły na nas urok by ich nie opuszczać.
OdpowiedzUsuńJa miałam raz kontakt z takim wampirem, ale mam nadzieję, że tę "przygodę" mam już za sobą.
OdpowiedzUsuńOj nie zazdroszczę takiego wampira obok. Ja w porę się zorientowałam i zakończyłam znajomość...
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres bloga z [ubezdzwieczniony] na [relewantny]. Przepraszam za kłopot i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńosikowy kołek by się przydał...
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam takich przygód, ale musisz się pozbyć tego wampira.
OdpowiedzUsuń