Drogi Mikołaju...
Za dwa dni wpadniesz przez komin (którego nie mam...) z zamiarem wręczenia mi drobnego upominku. Piszę do Ciebie, bo mam wielką prośbę... Mam nadzieję, że mój list nie zginie w gąszczu innych i postarasz się go odczytać. Wiem, Czerwony, że jak zwykle późno się do tego zabrałam... Ale znasz mnie. Zawsze odkładam wszystko "na jutro". A teraz do sedna. Wiem, że nie powinno się wybrzydzać... Ale proszę Cię mocno, nie przynoś mi czekolad, słodyczy, pieniążków i innych dóbr materialnych... W tym roku chcę tylko jednego... Wiesz czego (przecież mnie znasz...). A i jeśliby się dało to spraw jeszcze, bym zaliczyła semestr na studiach (może być na trójach...).
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Wisienka.
Uroczy list:)
OdpowiedzUsuńJak byłaś grzeczna, to na pewno dostaniesz to co chcesz. :-)
OdpowiedzUsuńGdybym mogła dostać coś od "prawdziwego Mikołaja" to też nie byłyby to prezenty materialne...
OdpowiedzUsuńMi Mikołaj przyniósł pompę do zmywarki, ale mam nadzieję, że Twój prezent był lepszy :-)
OdpowiedzUsuńhej Wisienko
OdpowiedzUsuńnadaj do mię mejla
bo Cię nie ma u mnie od misiąca
heloł!!!