"Walka z bezsennością jest skazana na porażkę, bo nikt nie zaśnie w ferworze walki."
Nie cierpię tego stanu, kiedy chcę, a nie mogę zasnąć... A zdarza mi się tak coraz częściej... Czyżby szykowały się jakieś poważniejsze problemy na tym tle? Czy to tylko chwilowe? Nie wiem... może stres? Wiecie, przed pierwszym egzaminem sesyjnym spałam łącznie 2 i pół godziny... Położyłam się o 1, wstać musiałam o 7, więc powinnam przespać przynajmniej dwa razy tego, co spałam... Niepokoi mnie to, nie będę ukrywać. Jest już prawie 2 w nocy; normalny człowiek powinien ziewać i skłaniać się ku własnemu posłaniu.
Znacie ten cytat: "Człowiek cierpiący na bezsenność, gdy dłuższy czas wydany jest na pastwę swej dolegliwości, podobnie jak większość ludzi w stanie nerwowego wyczerpania kieruje uczucia niechęci, nienawiści, i wręcz zapędy destrukcyjne przeciwko samemu sobie i najbliższemu otoczeniu."?
Ani trochę pozytywny, prawda?
Ja też na to na cierpię, tylko właściwie mogłabym to zwać- Wczesne wstawanie pozbawione sensu i wyższej konieczności. Normalny człowiek nie budzi się codziennie o 4... Muszę wrócić do melisy:)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że mnie rozumiesz, choć oba "problemy" są nieco inne :)
UsuńMoże ja także powinnam zacząć pić melisę?
Zaczynam się zastanawiać czy nie jestem cyborgiem, kładę się po północy, 3,5 godziny i koniec spania. Posprzątałabym pewnie,ale nie wiem jak rodzina zacznie reagować na moje nocne marsze z odkurzaczem:)
UsuńMelisana chyba lepsza, jak nie zapomnę i ją popiję śpię do 6:)
Może licz owieczki. :-)
OdpowiedzUsuńŻebym ja miała tyle cierpliwości :)
UsuńMOże warto melisy się napić przed pójsciem do łożka?
OdpowiedzUsuńJak nie minie, będę musiała spróbować.
Usuń