środa, 1 lutego 2012

51. Sen bez snu

"Walka z bezsennością jest skazana na porażkę, bo nikt nie zaśnie w ferworze walki."

Nie cierpię tego stanu, kiedy chcę, a nie mogę zasnąć... A zdarza mi się tak coraz częściej... Czyżby szykowały się jakieś poważniejsze problemy na tym tle? Czy to tylko chwilowe? Nie wiem... może stres? Wiecie, przed pierwszym egzaminem sesyjnym spałam łącznie 2 i pół godziny... Położyłam się o 1, wstać musiałam o 7, więc powinnam przespać przynajmniej dwa razy tego, co spałam... Niepokoi mnie to, nie będę ukrywać. Jest już prawie 2 w nocy; normalny człowiek powinien ziewać i skłaniać się ku własnemu posłaniu.

Znacie ten cytat: "Człowiek cierpiący na bezsenność, gdy dłuższy czas wydany jest na pastwę swej dolegliwości, podobnie jak większość ludzi w stanie nerwowego wyczerpania kieruje uczucia niechęci, nienawiści, i wręcz zapędy destrukcyjne przeciwko samemu sobie i najbliższemu otoczeniu."?
Ani trochę pozytywny, prawda?

7 komentarzy:

  1. Ja też na to na cierpię, tylko właściwie mogłabym to zwać- Wczesne wstawanie pozbawione sensu i wyższej konieczności. Normalny człowiek nie budzi się codziennie o 4... Muszę wrócić do melisy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzi na to, że mnie rozumiesz, choć oba "problemy" są nieco inne :)
      Może ja także powinnam zacząć pić melisę?

      Usuń
    2. Zaczynam się zastanawiać czy nie jestem cyborgiem, kładę się po północy, 3,5 godziny i koniec spania. Posprzątałabym pewnie,ale nie wiem jak rodzina zacznie reagować na moje nocne marsze z odkurzaczem:)
      Melisana chyba lepsza, jak nie zapomnę i ją popiję śpię do 6:)

      Usuń
  2. MOże warto melisy się napić przed pójsciem do łożka?

    OdpowiedzUsuń