wtorek, 18 grudnia 2012

98. Święta?

Dużo osób pyta się o to, jak spędza się Święta w moim domu. Ludzie są z natury ciekawskimi stworzeniami, dlatego nie dziwi mnie to wcale. To, co można zaobserwować to różnice w podchodzeniu do tych dni między kobietami, a mężczyznami. W mojej grupie na studiach z kobietkami można porozmawiać o jedzeniu (ale nie w kontekście jedzenia, a przyrządzania), tradycjach (ubieranie choinki, sianko itp), sposobach przekazywania prezentów. Z kolei z facetami porozmawiasz o tym jakie prezenty chcieliby dostać, ile pysznego jedzenia wszamają i jakie imprezy zaszczycą swoją obecnością.  Ogólna uwaga dotyczy nauki w tym czasie, a raczej chęci, co i tak (gwarantuję Wam!) spełznie na niczym - niektórzy już mi uwierzyli, inni wciąż się łudzą. Niby jestem tylko rok starsza od nich, ale czasem czuję się jakby różniły nas lata świetlne. Na szczęście takie uczucie dopada mnie tylko czasami.

A co ja sądzę o Świętach? Chyba już ich nie lubię... Nie czuję magii i jestem coraz dalej od kościoła. Nie cieszę się na myśli o spotkaniu z rodziną ani obdarowanie prezentami. Nie chcę dzielić się opłatkiem i zastanawiać co komu życzyć, nie chcę śpiewać kolęd i nie chcę dostać/dawać prezenty. Znów trzeba będzie wmusić w siebie kilka potraw, które w normalnych warunkach zjadłabym w tydzień (no dobrze, przesadzam trochę) i odmawiać spróbowania karpia (lub jakiejkolwiek innej ryby).
Ludzie się wszędzie spieszą... Trzeba gotować (czego i nie umiem, i nie lubię) i piec (co z kolei lubię, ale ostatnio nie mam na to chęci). Ubrać choinkę, zrobić sałatkę, kupić prezenty (pierwszy raz zdarzyło się, że Wigilia tak blisko, a ja nie mam nawet pomysłu...), sprzątać, iść na Pasterkę, spotkać z tłumem ludzi... Wszędzie chaos, nerwy, pośpiech.

A ja nie mam siły. Potrzebuję spokoju.

I chciałabym te Święta spędzić we własnym towarzystwie. Z muzyką, książkami i toną pierogów ruskich, żeby nie umrzeć z głodu... i tyle. Aż tyle.

3 komentarze:

  1. Zatęskniłabyś za bliskimi, mówię Ci! Samotność w Święta, kiedy masz jednak świadomość, że bliscy są razem jest fajna, ale tylko na chwilę. Przerabiałam, to na własnej skórze i za nic w świecie nie chcę więcej. Rodzinę da się przygotować na to, aby Cię nie zmuszali do jedzenia ryby. Moi rodzice już się przyzwyczaili, więc mam pod tym względem spokój.
    Jeśli zaś chodzi o magię, to i ja zastanawiam się bardzo często "gdzie ona jest?". Jakoś tak mi uciekła. A szkoda. Bo, to fajne uczucie było...

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja mam pomysł. W Wigilię poświęć się i przemęcz z tymi życzeniami, prezentami i jedzeniem, ale za to w święta czas wykorzystaj na to wszystko o czym piszesz- czyli niech to będą 2 dni świąteczne tylko dla Ciebie i dla odpoczynku , zwłaszcza psychicznego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczęście moja rodzina spędza święta w małym, tym codziennym gronie. Owszem jest odświętnie, radośniej i milej,ale każdy siebie zna, wie co kto lubi, i co mu sprawi radość. Nie ma sztucznych uśmiechów, wymuszonych życzeń i masy nietrafionych prezentów. Jest dość fajnie:)

    OdpowiedzUsuń