sobota, 15 grudnia 2012

97. Książki

Zawsze dużo czytałam. Książki pochłaniałam w zastraszającym tempie odkąd tylko nauczyłam się literek. Najpierw bajki, później książki dla trochę większych dzieci, dla nastolatek, w gimnazjum to, co było w bibliotece, w liceum wybory były bardziej przemyślane i pode mnie, z czasem zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to, co najbardziej lubię, ale nie zamykałam się na kilku autorów bądź jeden wybrany gatunek.

Obecnie nie mam zbyt wiele czasu na książki. Chociaż codziennie dużo czasu spędzam na dojazdach na uczelnię to w ten sposób udało mi się przeczytać zaledwie dwie czy trzy pozycje. To mało jak na 2 i pół miesiąca. Rano najczęściej przysypiam, wieczorem zresztą też, a poza tym mam około dwie, trzy przesiadki, więc nie zawsze uda się znaleźć miejsce siedzące, a na stojąco nie ma mowy, żebym cokolwiek czytała w miejskiej komunikacji - za dużo czyha niebezpieczeństw ;-).

Wracając do książek... wczoraj wzięłam ze sobą książkę, którą siostra wypożyczyła mamie w bibliotece. Czytałam przez prawie całą drogę do i z powrotem. Gdy wróciłam do domu również zabrałam się za czytanie aż do późnego wieczora. I tym sposobem dzisiejszego dnia ją skończyłam. Nie jest może powalająca, i nie do końca trzyma się klimatu, który ja "czuję", ale...

... ale dawno nie miałam tyle czasu dla książki, w ogóle bardzo dawno nie miałam czasu dla siebie. I powiem Wam, że brakowało mi tego. A to wszystko dzieje się dzięki temu, że mam delikatne zapalenie i prikaz siedzenia w domu do poniedziałku (który złamałam już wczoraj idąc na uczelnię, ale o tym cii!).

1 komentarz:

  1. ja czytam nałogowo, jak czegoś w ciągu dnia nie przeczytam ,wyjątkowo cierpię. W tym roku przeczytałam tylko 70 książek, a dla mnie to naprawdę mało...

    OdpowiedzUsuń