czwartek, 7 lipca 2011

8. Zakupowe szaleństwo

... skończyło się na zakupieniu perfum (4 minuty wybierania), kredki do oczu (30 sek. wybierania) i eyelinera (cała minuta wybierania!) - to moje najekspresowsze zakupy (tak wiem, nie ma takiego słowa - znaczy... już jest).

Zabrałam się za oglądanie sitcomu, jakoś mnie naszło - i tak od prawie 4 godzin pękam ze śmiechu :) Gdybym mogła spędziłabym w ten sposób całą dzisiejszą noc! Porządna dawka lekko ironicznego humoru (za to jakże urokliwego) jest mi bardzo potrzebna; nastraja pozytywnie i daje nadzieję, że może są jeszcze tacy ludzie w rzeczywistości. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby spotkać "kopie" w życiu prawdziwym.
Tak, wiem, nic z tego bełkotu nie można zrozumieć.

Czytałam dziś książkę, miałam nadzieję, że to cokolwiek interesującego. Srogo się zawiodłam... Mniej więcej w pierwszej części odwróciłam na drugą stronę, obejrzałam tył okładki i co! I romans... Nie lubię romansów...
OCH, ACH, wyimaginowany kłopot, a potem wielka miłość uwieńczona ekstazą.
Bleee... Powinnam być facetem?

No to wracam, serial komediowy wzywa ;)

6 komentarzy:

  1. Hmm ja na szczęście takich problemow nie mam bo jakoś nie lubię się malować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki to serial, tez sobie obejrzę może ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyłączam się do komentarza powyżej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Serial z dzieciństwa - Lokatorzy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, no to mój brat ogląda teraz non stop, a ja czasem razem z nim :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już nie mam czasu na oglądanie, w każdym razie szkoda, że życie tak nie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń