czwartek, 22 września 2011

29. Zupa

Dawno mnie nie było... Nie odpowiedziałam na ostatnie komentarze, a zawsze odpowiadałam. Hmm... chyba nic nowego nie miałabym do powiedzenia, wszystko zawarłam w notce, więc stwierdziłam, że powtarzać się nie będę. Jestem jakaś smutna... Może nie na zewnątrz, ale w środku coś jest nie tak. Opanowała mnie melancholia i jeszcze coś... nie wiem co... coś nieuchwytnego... Jem rosół. Wiecie, że uwielbiam rosół? Cały talerz makaronu, trochę wody, trzy kawałki marchewki. Dużo maggi i pieprzu. Zjadam pierwszą łyżkę i kaszlę. Ostre. Parzę język kolejnymi kęsami. Choć czy można "kęsać" zupę? Nie ma takiego słowa, wiem. Często dorabiam sobie nowe, jeśli podoba mi się ich brzmienie. Jutro pewnie o nim zapomnę, ale dziś... dziś jest jego czas. Kolejny kęs. Mmm... pycha. Gorące.  Ciekawe... ciekawe czy zajrzy tu ktoś i przeczyta ten beznadziejny wpis? Oby nie. Jutro może go już nie być i zapewne zniknie. Ale to jutro. Dziś piszę. Bo tak. Kiedyś zastanawiałam się czy podać adres internetowemu koledze. Stchórzyłam. Potem okazało się, że dobrze zrobiłam. Żałowałabym. Dziś między nami dobrze, ale tamta zażyłość już nie wróci. Nie otworzę się przed nim, bo tkwi we mnie ta zadra. Czy on o tym wie? Mam nadzieję, że tak. Nie chcę, by robił sobie zbyteczne nadzieje co do naszej relacji. Bywa. Bolą mnie stopy. Buty mnie pokonały. Kolejny raz. To się nigdy nie skończy. Cóż pozostało? Chyba nic... Od kilku dni nie ma słońca. Nie widzę go na niebie. Tęsknię. Jeśli tak można nazwać to uczucie... Nie chcę żaru. Chcę tylko widzieć, że gdzieś ono jest, że patrzy na mnie i dotyka swymi promieniami. Teraz czuję się jak w kapsule. Jakby ziemię otoczyła... plandeka. Mhmm... otoczka, która nie przepuszcza nic. Nic. Zjadłam zupę. Na koniec chciałabym zamieścić coś radosnego, miłego lub mądrego... ale mi nie wychodzi... Bywajcie.

7 komentarzy:

  1. Mnie też zawsze obcierają buty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rosół, zupa magiczna i jak najbardziej zasługuję na osobną notkę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też czuję jakąś melancholię ostatnio. Niby nic się nie dzieje, niby się uśmiecham ale gdzieś w środku jest mi zwyczajnie źle...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zalążki jesiennej depresji?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamba - to może mi wyłożysz, bo ja sama siebie nie rozumiem :)

    Pani-filolożka - moje przeboje z butami, to niestety więcej niż obcieranie.

    Lena - dziś też go jadłam, ale oszczędzę Wam czytania o nim :)

    Ana - znasz może lekarstwo?

    Sielanka - szczerze mówiąc nie wydaje mi się, by to była jesienna chandra.

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż chandra nie chandra... Mam nadzieję, że Ci przejdzie i wszystko będzie dobrze ;*

    OdpowiedzUsuń