środa, 13 czerwca 2012

72. Niespodziewany zwrot akcji... Nie, bo o EURO!

Nie może iść dobrze, bo... nie znam przyczyny, ale nie może. Od ponad roku zauważyłam pewną prawidłowość... Za co się nie wezmę, wszystko w pewnym momencie idzie nie tak, jak trzeba, w efekcie czego linia, po której stąpam mocno się napręża i pęka. Tak było i tym razem.
Wiem, że post miał być inny, ale cóż poradzić, że tak mi się ostatnio układa? Może gdybym pisała na bieżąco, wszystko wyglądałoby inaczej, a tak: jest, jak jest.

Ale zacznijmy od miłych rzeczy :) Polska zremisowała z Rosją!!! Jak się na piłce nie znam, tak teraz oglądam mecze naszych rodaków i wiernie kibicuję. W domku, bez szalika ani innych atrybutów, ale kciuki trzymam mocno i wierzę w pomyślne zakończenie. Brat dodałby jeszcze, że krzyczę, piszczę, podskakuję, gadam, śmieję się, przeklinam, denerwuję, nie mogę usiedzieć na miejscu w najbardziej stresujących momentach, obgryzam paznokcie i złoszczę się na sędziego ;)
Przed meczem z Rosją trzymałam kciuki za wygraną Grecji z Czechami, bo wtedy mielibyśmy większe szanse na pięcie się w górę. Teraz musimy wygrać z Czechami. Zastanawiam się czy nam się uda, czy zachęceni remisem z Rosjanami, naprzemy mocno na Czechów? Oby, oby :) Już nie mogę się doczekać tego widowiska! A jednocześnie w sercu taki niepokój: czy nasi piłkarze poradzą sobie ze stresem na tyle, aby rozegrać mecz z wewnętrznym spokojem?
Na początku meczu z Rosją graliśmy bardzo niepewnie, widać było, że taktyka była mocno zachowawcza, skupiona na obronie, nie ataku. Dzięki temu dostaliśmy tylko jedną bramkę. A jednak czuje się jakiś niedosyt... Gdyby pierwszy gol nie był spalony... Jak miło byłoby wygrać z Rosją :)
Choć wszyscy mówią, że Rosja nam pofolgowała, bo wiedzą, że z Grecją i tak wygrają, a więc przejdą dalej... Nie słucham takich głosów. W porównaniu z naszym meczem z Grecją, z Rosjanami graliśmy bardzo, ale to bardzo dobrze (a przynajmniej jak na mój gust i znajomość piłki :D). W skrócie mówiąc jestem zadowolona z tego remisu. Powiem więcej... bardzo zadowolona, bo gdzieś w głębi serca myślałam, że się nie uda, że pokonają nas z kretesem...
Oglądając oba mecze (w przypadku Grecji tylko drugą połowę) naszła mnie taka refleksja... Wydaje mi się, że jesteśmy bardzo niepewni. To nasi rywale nadają rytm meczom, które rozgrywamy. Druga połowa walki z Grekami była bardzo monotonna i powolna. Z kolei Rosja, która grała agresywnie, szybko i mocno, tak jakby przekazała nam swoją energię i nasi piłkarze również starali się temu dorównać (co moim skromnym zdaniem wyszło im bardzo dobrze).
Tak samo było z kibicami. W meczu z Grecją wydawało mi się, że przysypiają, mało było przyśpiewek, dopingu. Co zmieniło się kiedy graliśmy mecz z Rosją. A myślę, że doping kibiców jest bardzo ważny: daje kopa naszym piłkarzom, pokazuje, że w nich wierzymy i mocno trzymamy kciuki. Wydaje mi się, że dobry doping podnosi na duchu i niesie na fali naszych zawodników. Jakoś bardziej się starają, są ciekawe akcje, kibice robią się jeszcze bardziej rozentuzjazmowani i dają odczuć to naszym piłkarzom, co z kolei prowadzi do jeszcze większych starań zawodników na boisku - i tak to się kołem toczy :)
Bardzo, bardzo chciałabym, żebyśmy dali radę wygrać z Czechami i przeszli dalej. Euro w Polsce będzie raz w życiu i byłabym dumna gdyby udało nam się wspiąć nieco wyżej, zwłaszcza, że gramy u siebie :) Mecz Polska : Rosja był według mnie bardzo dobry, dużo akcji i mnóstwo emocji. Oby nasz zapał nie zgasł do kolejnego meczu

Ho ho, ile literek poszło na napisanie o piłce nożnej... No kto by pomyślał, że taka ignorantka, jak ja, tak mocno będzie tym wszystkim zjarana :) A jako, że post poprawił mi humor, do rzeczy mniej miłych przejdę innym razem. Po co sobie psuć nastrój, skoro tak pozytywnie się zaczęło?

Trzymam kciuki za naszą drużynę i już nie mogę się doczekać meczu z Czechami. Za Was też trzymam kciuki w każdej sprawie, z jaką teraz się mierzycie, a i Wy mam nadzieję, także dobrze mi życzycie :) Pozdrawiam serdecznie i do napisania wkrótce!

8 komentarzy:

  1. Kurczę, a mnie ta zbiorowa histeria wciąż jest doskonale obojętna... Chyba jestem jakaś dziwna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami też tak mam, więc dobrze wiem o co chodzi. Sama nie wiem czemu mnie tak wzięło... Ale wzięło i teraz już nie ma odwrotu. :D

      Usuń
  2. Co będzie, to będzie, ale miło byłoby wyjść z grupy. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzięło Cię na poważne kibicowanie:) I dobrze, im więcej normalnych kibiców,tym ten sport będzie lepszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jak długo mi się utrzyma ta chęć na kibicowanie. :)

      Usuń
    2. Jak raz wciągnie, tak szybko nie przechodzi, wiem po sobie:)

      Usuń
  4. Nie można tak myśleć, że się nic nie udaje bo sami napędzamy się na niepowodzenia. Pomyśl, że jakaś siła daje Ci znać, że widocznie to nie jest dla Ciebie i musisz szukać innych rozwiązań czy dróg :)

    OdpowiedzUsuń