środa, 20 czerwca 2012

74. Niespodziewany zwrot akcji...

"Nie może iść dobrze, bo... nie znam przyczyny, ale nie może. Od ponad roku zauważyłam pewną prawidłowość... Za co się nie wezmę, wszystko w pewnym momencie idzie nie tak, jak trzeba, w efekcie czego linia, po której stąpam mocno się napręża i pęka. Tak było i tym razem.
Wiem, że post miał być inny, ale cóż poradzić, że tak mi się ostatnio układa? Może gdybym pisała na bieżąco, wszystko wyglądałoby inaczej, a tak: jest, jak jest."


Tak zaczął się post sprzed kilku dni. Chodzi o to, że straciłam pracę. Nie tylko ja, ale wszyscy pracujący na stanowisku analogicznym do mojego. Kasy nie uświadczymy. Może dla niektórych nie jest ona zbyt wielka, ale dla mnie miała dużą wartość. Zwłaszcza, że ciężko na nią zapracowałam...
Jestem załamana tym, jak prosto i logicznie to wszystko wygląda, i jak łatwo można doprowadzić do podobnej sytuacji. Nie wiem co teraz, choć raczej nie mam szans na odzyskanie swoich ciężko zarobionych pieniędzy.
To jakiś koszmar i nawet nie chcę o tym myśleć, bo do tej pory nie wierzę, że to prawda...

3 komentarze:

  1. Sama nie dawano przeżywałam podobną sytuację, potem los się odwrócił,życzę Ci tego i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w styczniu zostałam bez pracy, po tym jak odeszłam z poprzedniego miejsca, nowe okazało się pomyłką, jeśli chodzi o wypłatę i nie tylko...bo firma była na skraju bankructwa :/ i zostałam na lodzie...
    Trzymam kciuki, żebyś szybko znalazła coś nowego, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze rozwalali mnie tacy 'uczciwi' pracodawcy. A najgorsze, że najczęściej nie ma na nich żadnego dobrego sposobu...

    OdpowiedzUsuń