środa, 31 sierpnia 2011

25. Zebrana odpowiedź na komentarze pod ostatnim postem

Z racji tego, że dużo mam na ten temat do powiedzenia, postanowiłam, że zespolę swoje odpowiedzi w jedną, nową notatkę. I tak oto powstał ten wpis.
A więc zaczynam:

Lena - psy także budzą we mnie lęk... Dawno temu, byłam wtedy dzieckiem, przeżyłam pewną sytuację. Zawiodłam się na ludziach, zaczęłam bać psów. I tak to się ciągnie do dziś... Już jest lepiej, ale wciąż idąc ulicą, widząc gdzieś czworonoga w wyobraźni staje mi obraz, jak rzuca się na mnie i łapie zębiskami. Tak naprawdę był tylko jeden psiak, którego się nie bałam... 

Joanna - mój strach jest na tyle skontrolowany, że odgrywa się we mnie, w środku. Nie widać go na zewnątrz. Jedynie w nocy, gdy leżę już w łóżku, sama w pokoju, a nade mną tylko sufit, o który obija się deszcz, wiatr... wtedy tracę nad sobą kontrolę i często chowam się, jak najbardziej się da. 

Emily - doskonale rozumiem Twoją... hmm... przypadłość. Rozumiem, bo widząc żaby, ropuchy, pająki, glisty, komary, KONIKI POLNE - mam tak samo. Odskakuję, piszczę, dostaję dreszczy... Niestety... 

Pamba - dlaczego? Co jest tak urokliwego w posiadaniu fobii? Co sprawia, że chciałbyś jakąś mieć? To naprawdę uprzykrza życie... 

Paulinab - czasem myślę, że dostałam wszystkie możliwe przypadłości... Krwi też się brzydzę i czasem robi mi się miękko w kolanach, kiedy widzę igłę. Nawet w telewizji... Nie mówiąc już o rozciętym brzuchu czy innych częściach ciała.
Kiedyś oglądałam film. Mężczyzna grał w koszykówkę, lekko się potknął, zdarł trochę naskórka z kolana, pokazało się parę kropel krwi, a mnie już ścięło z nóg i czułam niemiłe wirowanie w głowie...
Gdyby nie to, że siedziałam, pewnie szybko znalazłabym się na podłodze. 


Mentalna - codziennie stawiam temu czoła i cóż, może jest już lepiej, ale daleko do całkowitego zakończenia tych zachowań, odczuć. I obawiam się, że owy koniec nie nastąpi nigdy... Wcale bym się temu nie zdziwiła. 

Ana - u mnie tych "tchórzy" zdecydowanie zbyt dużo. I nie mówię tu o tym, co opisałam w poprzedniej notce, ani nawet w tej...

~~~

Jutro 1. września, pierwszy dzień szkoły. Tym których to czeka życzę wiele sił na nadchodzące 10 miesięcy nauki. Na mnie jeszcze nie czas, został mi miesiąc wypoczynku, ale już czuję - będzie to ciężki rok...

9 komentarzy:

  1. A ja muszę wracać do szkoły, to nie fair- też jestem studentem i też chcę wolne!!...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, siły się przydadzą. Po cichu przyznam, że zazdroszczę Ci trochę tego miesiąca. :-) A co do fobii, to wiem, że uprzykrzają życie. Mój ulubiony bohater serialowy ma ich setki, więc ja też chciałbym mieć jakąś, żeby wiedzieć jak to jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lena - ktoś musi mieć gorzej, żeby inni mieli lepiej :P

    Pamba - wierz, bądź nie - fobie to nic przyjemnego...
    Co do szkoły - zamieńmy się :) Ty rozpoczniesz pierwszy rok studiów za miesiąc, a ja pójdę do Twojej szkoły, oki? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A na jakim kierunku miałbym zacząć te studia? :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że w takim razie, nawet jeżeli Twój strach nie zniknie, nauczysz się z nim żyć. Tak, właśnie tak. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nienawidzę tego, że tak bardzo obrzydza mnie i osłabia widok i zapach krwi. Gdyby nie to z pewnością już dawno należałabym do grona honorowych dawców krwi, a w obecnej sytuacji nie ma o tym mowy.

    Na http://californiadiary.blog.onet.pl pojawiła się nowa notka, zapraszam do czytania! :)

    xoxo paulinab

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. września biedne dzieci szły do szkoły, a ja sobie wyciągiem z Butorowego Wierchu zjeżdżałam ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro tych strachów jest aż tyle i ciężko sobie z nimi radzić to może warto sięgnąć po pomoc do kogoś kto może pomóc?

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamba - musisz zgodzić się w ciemno :)

    Mentalna - już się nauczyłam. Nie było innego wyjścia :)

    Paulinab - krew i ja to dziwna sprawa. Nigdy nie mdleję gdy mam pobieraną krew, ale czuję się jakoś właśnie... dziwnie no. Mam trochę miękkie kolana, czuję się jakbym była za mgłą itp. Śmieszne :)

    Sielanka - wstydź się :P

    Ana - sama interesuję się psychologią itd. W moim przypadku da się żyć z tymi małymi dziwactwami, nie ma potrzeby korzystać z pomocy specjalisty :) Ot, po prostu taka moja natura, i już :)

    OdpowiedzUsuń