środa, 28 grudnia 2011

41. 01:00 - misz-masz

Kolejny dzień siedzę w nocy przed komputerem... Kolejny dzień męczę się z projektem na informatykę... Dziś już odpuszczam. Nie mam siły...
Znowu chodzę spać o 2, z przerażeniem na twarzy, bo nie mogę zasnąć... Co się dzieje? Po tylu godzinach na nogach powinnam padać na łóżko, zamykając oczy na kilka godzin zaraz po dotknięciu poduszki i opatuleniu się mięciutkim kocem... Tymczasem wiercę się i kręcę rozmyślając o wielu rzeczach. Nie umiem się wyłączyć, odciąć od tego, co teraźniejsze...
Całe szczęście, że nie muszę już wstawać o 6... Te chwile kiedy mogę poleżeć w łóżku nieco dłużej, zakopać się w pościeli i nie martwić niczym są dla mnie bezcenne... Już nie budzi mnie upiorny sygnał dzwonka w telefonie, a odgłosy budzącego się domu. Wstaję i jest jasno. Jasno! Dla mnie to magia :)
Pogubiłam się trochę, przyszłość przestała jawić się w jasnych barwach...
Wyglądam jak wrak - tymi trzema słowami opisała mnie koleżanka, z którą nie widziałam się dobry miesiąc. Nie zdawałam sobie sprawy, że wszystko może się na mnie tak bardzo odbić, że tak łatwo może przeniknąć na zewnątrz...
Nie chcę marudzić, bo tak się składa, że piszę tu zwykle, kiedy dzieje się coś złego. Nie wiem, jak to jest, ale mam potrzebę pisania, kiedy coś idzie nie tak. Niekoniecznie nawet na temat... Zwyczajnie potrzebuję wyliterowania się, jak ja to nazywam.
Całe szczęście, że nadeszły Święta, a wraz z nimi kilka dni wolnego. Przez te trzy dni naładowałam akumulatory na tyle, by znów starać się stawiać czoła ogromnemu światu. Wypoczęłam jak nigdy. Potrzebowałam tego...
Zastanawiam się czym by tu zgrabnie zakończyć tę chaotyczną notatkę, ale nic nie przychodzi mi do głowy... Powiem więc krótko: dobranoc i do poczytania wkrótce.

1 komentarz:

  1. Podziwiam Ciebie, ja bym nie dała rady na ścisłych kierunkach, a Ty żyjesz nauką... Dobrze,że chociaż w Święta odpoczęłaś, to zaprocentuje:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń