niedziela, 15 stycznia 2012

48. Tracę serce do pisania

Co dokładnie można sobie obejrzeć przeglądając posty z ostatnich kilku miesięcy.

Odkąd pamiętam uwielbiałam pisać. Zawsze przychodziło mi to dosyć łatwo. Wypracowania do szkoły strzelałam raz dwa, dzień przed ostatecznym terminem oddania pracy domowej. Tymczasem obecnie czuję się, jakbym swoją bezsensowną pisaniną kalała nasz piękny język. Nie mam czasu, chęci, serca do publikowania tego, co warte spisania. Choć w głowie wiele pomysłów i myśli, które z pewnością dobrze zadomowiłyby się tutaj - poddaję się i zostawiam je dla siebie. A przecież taki był cel założenia tego bloga... Chciałam się dzielić tym, co we mnie, tym, co wartościowe i ważne. W chwili obecnej wygląda to, jak wygląda - czyli nieciekawie. A przecież jeśli się chce, da się znaleźć tę odrobinę czasu, by się temu poświęcić...

Cóż, spadł śnieg, więc chwilowo zapadam w sen zimowy. Mam nadzieję, że wraz z jego odejściem, wróci do mnie chęć do pisania. Tymczasem postaram się dać z siebie, ile się da.


Trzymajcie się ciepło!

5 komentarzy:

  1. Kochana, też mam takie przestoje w pisaniu, nic na siłe, pamiętaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z każdego snu trzeba się obudzić. :-) Poczekaj, może przyjdzie wena. Ja osobiście nie mam łatwości w pisaniu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zawsze ma się ochotę na pisanie, tym bardziej,że na studiach musisz pewnie ciągle coś pisać...Spokojnie poczekamy aż się obudzisz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem takie coś człowieka własnie dopada ;* Ale nie martw się, szybko mija :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Będziemy czekać:))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń