sobota, 10 marca 2012

57. Wiadomości z frontu - ciąg dalszy

Zapisując się na maturę dobrałam sobie pewien ciężki przedmiot w postaci rozszerzonej :] Teraz kwiczę i myślę, jak to wszystko poukładać, aby zdążyć się nauczyć... i zdać? I to bardzo dobrze zdać!
Zostało mi jakieś półtora miesiąca. Dużo? Przekoszmarnie mało...

Daję korepetycje od dwóch tygodni pewnemu dzieciakowi. Pierwszy raz dostał 4 z tego przedmiotu. Po tygodniu korepetycji ze mną.
Czuję się dumna ;)
Dzieciak elokwentny, mądry, ale leniwy. Jeszcze wyjdzie na ludzi :)

Zapisałam się na prawko. Pierwsze zajęcia teoretyczne za mną. Nie chciałam czekać, więc zaczęłam je od środka. I tak, wiem już coś o jeździe, parkowaniu, światłach itp., ale nie znam znaków ani budowy pojazdu. Zapowiada się ciekawie :)

Gdy tylko dowiedziałam się o wylotce znalazłam sobie dorywczą pracę "na chwilę". W międzyczasie znalazłam chętnych na korepetycje. Zrezygnowałam z pierwszej pracy, zapisałam się na kurs. Wymyśliłam nowy sposób na zarobek, więc dziś zajęłam się nim.

Jestem w ciągłym ruchu. Nie mam czasu na czytanie książek. A myślałam, że nadgonię ostatnie pół roku, kiedy to przeczytałam jedną, może dwie pozycje... Pieniądze - fakt, przydadzą się. Ale potrzebuję też trochę czasu dla siebie... Muszę coś wymyślić.

Wracając do matury. Prawko i korki (plus przygotowanie się do nich) zajmują mi większość część tygodnia, w niedzielę chcę sobie odpocząć, także nawet nie mam kiedy się uczyć... Przynajmniej na razie. Dopiero za dwa tygodnie zwolni się jeden dzień w tygodniu, więc wepchnę w niego naukę. Obawiam się jednak, że to za mało. O wiele za mało... Dlatego jest to kolejna rzecz, którą muszę obmyślić.

Dzień Kobiet... kwiatki, czekoladki i życzenia. Odfajczone wszystkie trzy.
Spotkała mnie niespodzianka. Pan Y o mnie pamiętał. Dostałam od niego życzenia... Nie wiem co o tym myśleć? Zważywszy na fakt, jak to między nami było... Hmm... ciekawe, bardzo ciekawe.

Zrobiłam dziś wielkie porządki. Uzbierały się trzy reklamówki rzeczy, w których nie chodzę i raczej już nie będę chodzić. Mając je koło siebie zastanawiam się gdzie ja je zmieściłam w mojej szafie?
Raz po raz otwieram ją i zrozumieć nie mogę, czemu, do jasnej ciasnej anielki, po opróżnieniu szafy ze zbędnych ubrań, miejsca jakoś wcale nie przybyło? Czyżbym miała za szafą magiczną dziurę, w której wcześniej mieściły się wszystkie te szpargały zwane ciuchami?
Niech mnie ktoś oświeci. Błagam!

Tymczasem pozdrawiam wiosennie... z kroplami deszczu za oknem... Tak, tak, piękną mamy pogodę.

Czekam na wiosnę. Wiosną zawsze łatwiej żyć.

9 komentarzy:

  1. Och, widze, żeś straszznie zabiegana, mattaku.... a co do szafy to mam to samo ^ ^ to jakies magiczne meble są, mowie Ci :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie przypuszczałam, że w domu mogę mieć jakąś magiczną rzecz ;)
      Seriówka, nie mam pojęcia jak to wszystko wcześniej się tam zmieściło... Dziś dorzuciłam kolejne dwie reklamówki, a w szafie, jak miejsca nie było, tak dalej nie ma...

      Usuń
  2. Intensywnie u Ciebie,oj intensywnie:) U mnie całkiem podobnie. A co do nauki to zrób sobie plan dnia i poświęć codziennie choćby tylko godzinę, na pewno zobaczysz efekty:)
    A co do szafy moja zachowuje się podobnie. chyba każda szafa tak się zachowuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą godzinę chyba między 2, a 3 w nocy wepchnę :D W sumie i tak czasem wtedy nie śpię, więc może to jest jakiś pomysł... Lubię uczyć się w nocy, kiedy naokoło cisza i nikt mi nie przeszkadza.
      Mój niecny plan pozbycia się nieużywanych ubrań, a w ich miejsce wstawienia nowych, spalił na panewce, bo dalej nie mam gdzie ich włożyć... Jestem zdezorientowana.

      Usuń
    2. Jak ja nie mogę spać zaczynam się uczyć, najczęściej kończy się to właśnie spaniem, no ale zawsze coś:)
      Najgorzej z tą szafą,że nie ważne ile wyrzucisz miejsca nie przybywa. A jeszcze lepiej im więcej rzeczy tym ona pojemniejsza:) I weź tu zrozum szafę człowieku:)

      Usuń
    3. Przynajmniej próbujesz :)
      Te szafy to są jakieś nienormalne ;)

      Usuń
    4. Ja myślę,że taka szafa to jednak wyższa forma życia, my ludzie pierwotni tego nie rozumiemy:)

      Usuń
  3. Może gdzieś w Twojej szafie jest wejście do Narnii? :-) Widzę, że intensywnie zaplanowałaś sobie czas. Dużo sił w realizacji swoich planów! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Aż taka magiczna ma szafa chyba nie jest... :)

      Usuń