Nie wychodzę z domu, więc pole do popisu mam niewielkie... Czas spędzam na oglądaniu "Przyjaciół", różnych innych filmów, grzebaniu w Internecie oraz czytaniu książek. To ostatnie akurat najmniej, z czego jestem niepocieszona.
Dzisiaj stan nudy osiągnął poziom krytyczny i zaczęłam dobierać się do szafy, do której nie cierpię zaglądać, bo jest w niej wszystko. Przeglądnęłam bibeloty, posegregowałam i wyszło mi, że do tej pory trzymałam tam pełną reklamówkę niepotrzebnych rzeczy.
Pouśmiechałam się, posmutałam, bo natrafiłam na pamiątki, listy, bilety i inne pierdoły... Zrobiło się refleksyjnie, melancholijnie i sentymentalnie. Wpadłam w stan, który lubię czuć od czasu do czasu, bo pozwala na taki lekki reset siebie. Ucieka się wtedy z teraźniejszego świata w przeszłość i to ona w tym momencie nami rządzi. Jest najważniejsza.
Naprawdę miłe uczucie.
Ty też zrobiłaś sobie powrót do przeszłości? Bardzo to popieram i lubię- ale bez złamanej ręki:)
OdpowiedzUsuńZrobiłam sobie, ale raczej z musu niż potrzeby. :-)
UsuńAle było fajnie nie?
UsuńPoniekąd tak, aczkolwiek wolałabym robić coś innego.
UsuńChyba nie zawsze miłe.
OdpowiedzUsuńWczoraj było miłe. :-)
UsuńDokładnie to samo przeżywałam wczoraj.
OdpowiedzUsuńNa chuja mi się to zdało. Kiedyś inna byłam.
Każdy reaguje inaczej. Wszystko zależy też od momentu w jakim się znajdujemy w teraźniejszości...
UsuńRewelacyjny blog!
OdpowiedzUsuńWspaniale go się czyta!
masz talent!
Pozdrawiam
Dziękuję.
UsuńNo i zapraszam do siebie....
OdpowiedzUsuńtzn. na bloga... turystycznego
Obejrzę, ale to już jutro. :-)
UsuńJa też czasami to lubię, ale tylko czasami ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, co za dużo to niezdrowo.
UsuńCzasami to jest dobre, ale ważniejsze jest patrzenie w przyszłość niż wracanie do przeszłości.
OdpowiedzUsuńWedług mnie ważniejsze od przeszłości i przyszłości jest życie w teraźniejszości.
UsuńO tak. Takie pudełka ze skarbami z przeszłości potrafią wywołać falę uczuć. Sama posiadam i też się wzruszam :-)
OdpowiedzUsuń