środa, 20 marca 2013

108. Nie może być za dobrze

Także ten tego jakieś kilka dni po napisaniu posta było równie dobrze. Potem miesiączka sprawiła, że 5 dni wolałabym wyciąć ze swojego kalendarza. Taki, kurcze, ból jakiego już dawno, baaaardzo dawno nie czułam. Dzień czy dwa było w normie tzn wróciłam do świata żywych i w nagrodę rozłożyła mnie grypa. W sobotę wróciłam z korków i od tamtej pory siedzę w domu. Jestem pociągająca ;) Niby fajnie, że mam wolne od uczelni (zwłaszcza że ferii nie miałam), ale co z tego skoro odpoczynkiem nazwać się tego nie da... Bardzo źle sypiam, przedwczoraj zasnęłam po pierwszej, by obudzić się o szóstej, wczoraj zasnęłam koło piątej nad ranem. Rozbija mnie to, bo już weszłam w rytm regularnego chodzenia spać, a tu taka klapa. No i ominęło mnie jedno kolokwium, które będę musiała jakoś nadrobić :/ Jutro już idę na uczelnie, bo, niestety, ale nie mogę sobie pozwolić na to by mnie na tych ćwiczeniach nie było. Całym plusem tego wszystkiego jest to, że pooglądałam trochę lekkich filmów, na co dawno nie miałam ani czasu ani zbytniej ochoty... Poszło: For a Good Time, Call..., Celeste and Jesse Forever, Smashed, Struck by Lightning. Polecam dwa ostatnie jakby się komuś nudziło. No i rozwiązałam sudoku, które przezornie zakupiłam w sobotę. 3 zł, a jak cieszy :)

3 komentarze:

  1. Nie pamiętam, kiedy ostatnio oglądałam jakiś film. Może uda mi się wygospodarować trochę czasu w święta, a wtedy na pewno wykorzystam, któryś z podanych tutułów :-)

    Jeden kolos jest do nadrobienie, więc regenruj siły i nadrabiaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam ten ból... Dużo zdrowia i sił na by zmierzyć się z kolokwium;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygrzej choróbsko pod kołdrą bo niebezpieczne teraz te wirusy i dziwnie odporne na wszystko.

    OdpowiedzUsuń